Miniony weekend w Kołobrzegu to czas obchodów 77.rocznicy walk o Kołobrzeg. Było wiele wydarzeń towarzyszących, produkcji historycznych, w tym wspominany już przez nas film znanego archeologa Olafa Popkiewicza „Bój o Kołobrzeg 1945” (zobacz:tutaj ). Film ten bije rekordy produkcji dotyczących historycznych opowieści dotyczących walk o Kołobrzeg. Nie powinno zatem dziwić, że rosnąca popularność tego filmu najwyraźniej nie wszystkim się spodobała…
Na jednym z kołobrzeskich blogów ukazał się tekst zapowiadający badania nad walkami o Kołobrzeg. Jego autor wkłada w usta autora filmu Olafa Popkiewicza słowa, które we wspomnianym filmie nie padły. Konkretnie chodzi o ten fragment: (…) jeden z najnowszych filmów słynnego archeologa, który twierdzi, że latarnię morską w marcu 1945 roku zniszczyli Rosjanie przy użyciu katiusz (całość: tutaj)
Nic zatem dziwnego, że autor – wywołany do tablicy – odpowiedział na te słowa. Cytujemy je w całości:
„W krótkich, żołnierskich słowach, odniosę się do pewnego artykuliku, którego normalnie bym nie przeczytał, ale jako że jego autor mnie w nim wymienił, wywołany zostałem do tablicy. A jak już przy tablicy stoję, to coś napiszę…
Ów artykulik, który sprowokował mnie do skreślenia tych kilku zdań, ukazał się na portalu administrowanym przez Pana Dziembę i nosi on tytuł; „START BADAŃ NAD WALKAMI O KOŁOBRZEG”. Ma on charakter manifestu, zapowiadającego poszerzenie dotychczasowego stanu wiedzy historycznej na temat walk o miasto nad Parsętą, stoczonych w marcu 1945 roku, na drodze badań historycznych, które zobowiązuje się podjąć autor omawianego artykuliku.
Wietrzę problemy badawcze, które Pan Dziemba sam przed sobą spiętrzył w owym zbożnym dziele.
Czym umotywuję swoje obawy, co do przeszkód badawczych, jakie wyrosły przed Panem Dziembą?
Po pierwsze. Walki o Kołobrzeg z 1945 roku, doczekały się fundamentalnych opracowań pióra Alojzego Srogi, czy dr Hieronima Kroczyńskiego, którzy dużą część swych żyć strawili na ich sporządzenie. Z efektów ich wysiłków korzystałem podczas realizacji mojej skromnej produkcji na kanale YT i jestem pełen uznania dla warsztatu tych dwóch historyków. Zapowiedzi Pana Dziemby o podjęciu badań nad tak dobrze przebadanym tematem wydają się przypominać zaanonsowanie ponownego odkrycia Ameryki, albo próbę włamania do otwartego domu.
Zadziwiające są źródła, z jakich planuje korzystać Pan Dziemba, w planowanych badaniach historycznych nad wyżej wymienioną materią. Można je śmiało nazwać nietypowymi.
Najbardziej oczarowała mnie deklarowana w ww. artykuliku Pana Dziemby chęć ponownego zweryfikowania źródeł historycznych, z których korzystał w swoich opracowaniach dr H. Kroczyński a których Pan Dziemba… nie może znaleźć (a dokładnie, cyt.: „nie ma po nich śladu”). Przeczuwam spore problemy w przeprowadzeniu takiej weryfikacji… Ja osobiście nie podejmowałbym się weryfikacji źródeł, po których nie ma śladu… ale co ja się tam znam, jestem tylko archeologiem… z pewnością dla historyka nie jest to żaden problem…
Zadziwiający jest także sposób pozyskiwania wiedzy na temat walk o Kołobrzeg z marca 1945 roku, w wykonaniu Pana Dziemby. W artykuliku, do którego wciąż się odnoszę, Pan Dziemba zdradza jeden z takich sposobów. Jeśli wierzyć Panu Dziembie, ma być nim uczęszczanie na mecze zespołu „Kotwica Kołobrzeg”, odbywające się w (cyt.)„Hali Milenium”, gdzie można się spotkać z historykami, publicznie wyłuszczającymi swoje poglądy na temat strat Wojska Polskiego, ponoszonymi w walkach o Kołobrzeg, stoczonymi w marcu 1945 roku. W ten sposób Pan Dziemba łączy przyjemne z pożytecznym- emocje sportowe przeplatając z dysputą historyczną. Jest to nowatorski sposób zbierania wiedzy historycznej, gdyż z reguły służą temu konferencje naukowe historyków… ale co ja się tam znam, jestem tylko archeologiem…
Kolejnym źródłem wiedzy Pana Dziemby o walkach o Kołobrzeg wydaje się także być pieśń patriotyczna. W swym artykuliku, który zacytuję tutaj po raz przedostatni, Pan Dziemba wspomina o „słynnych kołobrzeskich 10 dniach boju”. Spieszę z informacją, że jeśli chodzi o zaangażowanie 1 Armii Wojska Polskiego w walkach o Kołobrzeg było to 12 dni, gdyż już 7 marca pierwsze oddziały 16 Pułku Piechoty 6 Dywizji Piechoty 1 Armii Wojska Polskiego, wespół z 45 Brygadą Pancerną Armii Czerwonej, wzięły udział w walkach o gród nad Parsętą, które zostały zakończone 18 marca 1945 roku. Owszem, w brawurowo wykonanej przez Adama Zwierza pieśni mowa jest o dziesięciu dniach – lecz należy pamiętać, że utwór muzyczny trzyma się ścisłych zasad, pośród których rytm jest bardzo ważny i ciężko jest melodyjnie zaśpiewać; „12 dni, kto przeżył, pamięta, pamięta”, stąd zwyciężyło dwusylabowe i symboliczne słowo „dziesięć”, które tej pieśni zawdzięcza przejście do kanonu kultury masowej.
Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy odkryłem że Pan Dziemba w swych badaniach zapoznawał się także z moim popularnonaukowym filmikiem na Youtube o walkach o Kołobrzeg traktującym. Wkłada on w moje usta, w już po raz ostatni cytowanym artykuliku, jakoby (cyt.); „latarnię morską w marcu 1945 roku zniszczyli Rosjanie przy użyciu katiusz”. O niczym takim nie mówiłem, stąd widać wyraźnie że Pan Dziemba niezbyt uważnie wysłuchał mojego ponad godzinnego wystąpienia, gdzie wspominałem o ostrzale 6 Dywizjonu Artylerii Rakietowej Armii Czerwonej, który skierowany był na kołobrzeski port, latarnię i dzielnicę uzdrowiskową. O zniszczeniu latarni morskiej nic nie mówiłem i jestem tego całkowicie pewny – stąd wniosek, że Pan Dziemba ma problemy z uważnym słuchaniem, nawet treści popularnonaukowych, co dopiero mówić o opracowaniach stricte historycznych.
Choć życzę z całego serca Panu Dziembie sukcesów w badaniu historii walk o Kołobrzeg, stoczonych w marcu 1945 roku, to widzę dosyć poważne wyboje na drodze tego badacza. Wyboje te manifestują się pod postacią nieistniejących źródeł, które zamierza badać, polemice historycznej, uprawianej podczas meczów piłkarskich, opieraniu się na tekstach piosenek z Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu czy też nieuważnym słuchaniu programów popularnonaukowych na Youtube. Mam jednak nadzieję, że nasz badacz historii Kołobrzegu dopiero raczkuje i w trakcie swego wysiłku naukowego, szybko przejdzie na drogę bardziej konwencjonalnych działań historycznych, co z pewnością przyczyni się do lepszego poznania historii Grodu Nettelbecka. Czego i jemu i wszystkim życzę.
Olaf Popkiewicz