Dąbroszyn – niewielka miejscowość leżąca administracyjnie dziś w Lubuskiem, ale nieopodal granicy z Pomorzem Zachodnim. Od roku 1232 Dąbroszyn należał do wsi ziemi kostrzyńskiej, które Piastowie przekazali templariuszom, założycielom komandorii w Chwarszczanach. Margrabowie brandenburscy, po założeniu przez nich Landsberga (Gorzowa), chcąc mieć kontrolę nad drogą z Kostrzyna do powstałego miasta, zabrali templariuszom Dąbroszyn i kilka innych wsi leżących na tej trasie.
Po pewnym czasie Dąbroszyn znajduje się ponownie w posiadaniu zakonu rycerskiego, tym razem już joannitów, a od połowy XV wieku staje się po kolei własnością niemieckich rodów szlacheckich: von Schönebecków, von Schöningów, von Wreechów, von Dönhoffów i von Schwerinów. Pałac się tam znajdujący, z czasem przebudowany, wystawił w XVII wieku marszałek Hans Adam von Schöning, zaś oba parki – dolny i górny – w obecnym kształcie związane są z Wreechami, Dönhoffami i Schwerinami. (poniżej dalsza część tekstu)


Po wymarciu rodu Wreechów majątek i pałac w Dąbroszynie odziedziczyli von Dönhoffowie i tu się przenieśli ze swych dóbr w Dönhofstadt (Drogosze) na Mazurach. W Dąbroszynie pamiątką po nich jest zasadzony w 1800 roku przy pałacu miłorząb japoński i pawilon parkowy z Chronosem, zwany świątynią Cecylii.
Do lat 80.minionego wieku po drugiej stronie wąwozu stał na skarpie pradoliny Wart drugi pawilon, zwany świątynią Zofii. Oba wystawiła na pamiątkę swych sióstr Rosalie, córka Bogislava von Dönhoffa, a żona hrabiego Hermanna von Schwerina.
Rosalie miała cztery siostry: jedna z nich, Sophie, wyszła za hrabiego Wilhelma Schwerina von Wolfshagen i wiodła w Berlinie światowe życie. To jej poświęciła Rosalie pawilon parkowy zwany Świątynią Zofii. Inna z sióstr, Cecylie, odziedziczyła majątek w Prusach Wschodnich. Samotna i chorowita spędzała czas w uzdrowiskach lub w swoim dworze, na fotelu na kółkach lub w łóżku. Jej pamięci jest właśnie poświęcony ten pawilon.
Oba pawilony, Zofii i Cecylii, przetrwały bez większego uszczerbku długotrwałe oblężenie Kostrzyna w 1954 roku. Rodzina von Schwerinów opuściła Dąbroszyn przed zbliżającym się frontem i już tu nie powróciła. Wieś zamieszkali Polacy. Pawilony pozostawione bez opieki niszczały. Pawilon Zofii przetrwał jeszcze kolejne 50 lat, by ulec rozbiórce.
Świątynia Cecylii, ze zniszczoną figurą Chronosa, rozpadającym się dachem i bez jednej kolumny, wymagał szybkich działań interwencyjnych. Dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji, takich jak Towarzystwo Przyjaciół Witnicy, Nadleśnictwa w Dębnie czy też Jutty – wdowy po wnuku ostatnich Schwerinów, ostatecznie latem 2014 roku udało się doprowadzić prace konserwatorskie oraz porządkowe do końca.
Pawilon Cecylii jest budowlą o cechach monopteru zbudowanego na planie koła, którego dach wsparto na ośmiu toskańskich kolumnach, zbudowanych z cegieł i otynkowanych. Chroni on figurę wykutego w piaskowcu Chronosa – bóstwa, które w mitologii greckiej jest personifikacją czasu. Kruchość życia symbolizuje kosa w prawej ręce, a przemijanie – klepsydra. Całość podsumowuje sentencja francuska wykuta na cokole: „à celui, qui console, à celui, qui desespere” – „tym, którzy cieszą się nadzieją i tym, którzy ją utracili”. (poniżej dalsza część tekstu)
To nie koniec opowieści z Dąbroszyna. Średniowieczna nazwa tej miejscowości ‘Tamprosove’, przez poznańskich naukowców została wyprowadzona od ‘dębu’. Ma jeszcze wiele swoich tajemnic, do których powrócimy już wkrótce.